Ben Howard - Every Kingdom (2011)
- Old Pine
- Diamonds
- The Wolves
- Everything
- Only Love
- The Fear
- Keep Your Head Up
- Black Flies
- Gracious
- Promise
W dniu dzisiejszym ciężko uciec od jakichkolwiek rankingów czy podsumowań. W najłagodniejszym wydaniu wystąpi to u mnie: dziś moim zdaniem najlepszy wydany w tym roku album. "Every Kingdom", płytowy debiut Bena Howarda (o którym zaledwie wspominaliśmy wcześniej) to 50 minut akustycznego folku; od premiery upłynęły zaledwie 3 miesiące, jednakże nawet z tak krótkiej perspektywy czasowej można docenić wartość tego krążka.
Aż ciśnie się na usta pytanie: cóż ciekawego może być w kolejnym "chłopcu z gitarą"? Czyż mało jest podobnych wykonawców? Nie trzeba być kosmicznie osłuchanym, by muzyce Bena Howarda odnaleźć wpływy Joni Mitchell, Boba Dylana czy Nicka Drake'a. Nie o to jednak chodzi- wielką zaletą tej płyty jest natłok pięknych i świeżych melodii. Zdecydowanie dobrze się stało, że Ben Howard porzucił dziennikarstwo i zajął się muzyką. Znalazł do tego znakomitych kompanów: (nie zawsze) perkusistę Chrisa Bonda i basistkę oraz wiolonczelistkę Indię Bourne. Trio to raczy nas naprawdę ujmującymi dźwiękami; ja pokochałem "Every Kingdom" już od pierwszych akordów "Old Pine". Nie mniej przebojowe są "Diamonds" z grupowym śpiewem w refrenie czy "The Wolves", gdzie urzeka zwłaszcza głos Howarda. Dźwięki elektrycznej gitary pojawiają się w "Only Love", moim faworycie z płyty (ciekawym także w wersji koncertowej). Ten krążek właściwie nie ma słabej piosenki: zarówno "The Fear" jak i "Keep Your Head Up" mimo folkowej stylistyki mają przebojowy potencjał, jednocześnie emanując niesamowitym ciepłem. Diametralnie inny od reszty utworów jest "Black Flies", swoisty punkt kulminacyjny płyty. Dwie ostatnie kompozycje to spokojne, przynoszące ukojenie ballady.
Frank Zappa powiedział kiedyś, że pisanie na temat muzyki jest jak tańczenie na temat architektury. Zdanie to nabiera szczególnego sensu zwłaszcza w przypadku takich płyt jak "Every Kingdom", posiadających nieprzekładalny na słowa urok. Zatem gdy wywietrzeją ostatnie procenty zachęcam do zapoznania się z twórczością Bena Howarda; niech cały nowy rok będzie pełen równie dobrych płyt.